Co zrobić bardzo nie chcę ona chcę się zabić? Chcę się zabić. Ale 3 osoby zabiją się za mną -,-. 2 przyjaciółki i moja mama. Ja nie chcę ich śmierci. Ona mi przysięgały że też to zrobią jeśli ja to zrobię. Ja nie chcę ich śmierci,! Powiedźcie mi coś żebym nie chciała się zabić bo prze to nie zginie 1 osoba lecz 4 ;(. Toksyczna relacja z matką może być zarówno pełna krzyków, agresji oraz przemocy, jak i milczenia i obojętności. Może także wpływać na najważniejsze życiowe wybory – męża, żony czy ścieżki zawodowej i odbijać się echem przez całe życie. Krzywdzące doświadczenia wyniesione z rodzinnego domu nie rzadko bywają tymi, które najchętniej schowałoby się na dno szafy, ponieważ to właśnie za nimi skrywane są prawdziwe dramaty. Zobacz film: "Depresja u dzieci" 1. Matka, czyli kto? Więź łącząca dziecko z matką jest jedną z najważniejszych w życiu, ponieważ bardzo często wpływa na stosunek do samego siebie, relacje z innymi ludźmi czy wybory zawodowe, a więc wszystko to, co kształtuje naszą osobowość. Matka najczęściej kojarzy się z rodzinnym ciepłem, bezwarunkową miłością oraz wsparciem otrzymywanym w potrzebie. Niestety, w relacjach z matką dochodzi też do emocjonalnych nadużyć, których konsekwencje są bolesne i wstydliwe zarówno dla matki, jak i dziecka, o czym przekonały się nasze rozmówczynie Iwona i Ewa, dojrzałe już dziś kobiety. Odpowiedzialne za nie są z reguły matki, które określa się mianem toksycznych. 2. Jak rozpoznać toksyczną matkę? Barbara Szalacha, psycholog, w rozmowie z WP Parenting scharakteryzowała toksyczną matkę i wymieniła jej cechy. - Najczęściej poznajemy ją po cierpiącym wyrazie twarzy, skargach na ciężkie życie, albo definiowaniu swojego macierzyństwa jako "poświęcenia" dla dobra dziecka czy wręcz całej rodziny. Jest zawsze blisko, choć zmęczona i z bolącą głową lub kręgosłupem, więc ta bliskość czyni ją obiektem troski swoich dzieci niezależnie od tego, ile same mają lat. Bo dzieci są z natury empatyczne, a w dodatku przecież "matka jest tylko jedna" - mówi ekspertka. Zdaniem psycholożki taka sytuacja jest często wynikiem konfliktu rodziców, gdzie nie ma możliwości, aby ojciec lub inny dorosły wsparł matkę, w związku z czym rola ta przypada dziecku. Taka sytuacja jest w psychologii określana jako parentyfikacja, czyli odwrócenie ról w rodzinie. Barbara Szalacha przypomina też, że toksyczność takich matek nie kończy się wraz z dorosłością dzieci. Wręcz przeciwnie - im bardziej próbują oddalić się od domu, tym gorsze przybiera formy, bo np. każdy poznany przez córkę chłopak czy dziewczyna syna są traktowani jak zagrożenie, więc pojawiają się dawne reakcje obronne matki, a w ślad za nimi również dawne nawyki dziecka skierowane na ratowanie matki w myśl powiedzenia, że "matka jest tylko jedna". - Toksyczni rodzice to nie tylko ci, którzy stawiają dziecko w roli swojego opiekuna i pocieszyciela, ale i ci, którzy identyfikują się z nim i wchodzą w rolę równoległą z córką czy synem, zamiast pozostać osobą nadrzędną. Są to zwykle osoby niedojrzałe, powierzające dorastającym dzieciom swoje problemy intymne i wymuszające na nich relacje podobne do koleżeńskich, bo matka pożycza od córki ubrania, skraca dystans z jej rówieśnikami, a potem partnerami - dodaje Szalacha. Iwona jest córką toksycznej matki. Prowadzi na facebooku konto pt. "Pamiętasz ją?", gdzie dzieli się swoimi doświadczeniami i walką z uzależnieniem (Facebook) 3. Historia Iwony Iwona ma dziś 42 lata, prowadzi na Facebooku fanpage pt. "Pamiętasz ją?", gdzie opisuje swoje pełne trudów życie. W rozmowie z WP Parenting opowiedziała o swojej bolesnej historii związanej z wychowaniem przez toksyczną matkę oraz konsekwencjach, z którymi musiała się mierzyć nie tylko jako dziecko, lecz także jako dorosła już kobieta. - Jak byłam mała to za każdym razem, gdy przychodziłam do mamy pochwalić się swoim sukcesem, dowiadywałam się, że ona by to zrobiła lepiej i zaraz pokaże mi jak. Pamiętam, jak w domu moich rodziców była taka gruba książka "Od objawu do rozpoznania". Był to słownik chorób z ich wszystkimi możliwymi symptomami. Można było filtrować także objawy i dopasować sobie chorobę. Moja mama ciągle to czytała. Szantażowała mnie i siostrę swoimi tajemniczymi chorobami i nagłą śmiercią. Szantażowała nas swoim rodzicielstwem, mówiąc: jak będziesz miała własne dzieci, to zobaczysz. Przedstawiała mi taki obraz, że dziecko to dla rodzica kara i krzyż pański - opowiada nam Iwona. W dzieciństwie nie była typem buntowniczki, lecz wręcz przeciwnie - poukładaną prymuską, zawsze gotową do poświęceń. - Byłam cichą dziewczynką, dobrze się uczyłam, bardzo dużo czytałam. Koleżanki latały za chłopakami, były dyskoteki, alkohol w parku na ławce i palenie papierosów za szkołą. Ja tylko siedziałam w domu i czytałam. I cały czas czuwałam... Żeby być, kiedy tata chciał porozmawiać, żeby rozweselić mamę, gdy leżała na podłodze w łazience jęcząc, że jak dorosnę, to zrozumiem. Żeby nauczyć siostrę pisać i czytać, żeby się uśmiechać przed szkołą i sąsiadami za całą rodzinę. I musiałam zamiatać to wszystko pod dywan, aż w końcu nie dało się po nim chodzić - mówi 42-letnia Iwona i dodaje: - Nigdy nie usłyszałam: "jestem z ciebie dumna". Zawsze mi mówiła przykre rzeczy. Że gruba, że taka, że owaka i dodawała, że “przecież lepiej, że ja ci to powiem niż ktoś obcy”. 4. Konsekwencje? Molestowanie, alkoholizm, rozwód Iwona uświadomiła sobie, że relacje z matką oddziałują na jej dorosłe życie, kiedy rozpadło jej się małżeństwo i popadła w alkoholizm. - Poczułam tak wielką niesprawiedliwość i tak wielką krzywdę, że już nie umiałam dłużej tego tłumić. Chciałam zwrócić na siebie uwagę, że to co najbliżsi mi robią przez tyle lat, to jest niesprawiedliwe. Zaczęłam pić i na złość się uzależniłam. Dwa razy chciałam się zabić, a umrzeć to prawie cały czas - przyznaje - mówi założycielka strony "Pamiętasz ją?". - Czy ktoś się tym wszystkim przejął? Matka założyła sobie jeszcze większą koronę cierniową na głowę. A potem, jak już nie piłam ponad 2 lata, byłam z siebie taka dumna. Myślałam, że ona też. Ale nic się nie zmieniło. Mam czasami wrażenie, że jej to jest nie na rękę, że ja przestałam pić, bo odpadł kolejny powód, dla którego mogła użalać się nad sobą – opowiada Iwona. W dzieciństwie Iwona była też wykorzystywana seksualnie przez znajomego rodziców. To był tak zwany "przyjaciel rodziny". Zawsze grzeczna i posłuszna wobec dorosłych, nie potrafiła się przed nim bronić. - Był starszym facetem, może miał 50 lat. Nie wiem, mnie wtedy wydawał się strasznie stary. Przychodził często do moich rodziców, a nawet zostawał ze mną, jak ich nie było. Kiedy moja mama siedziała w kuchni albo wychodziła do sklepu, on chciał mnie dotykać i sprawdzać, czy mam już piersi. Pamiętam, że pytał, czy już jestem podlotkiem. Wiem od mojej siostry, że do niej też próbował się dobierać, ale ona wtedy uciekła z krzykiem do naszej mamy, coś tam jej tłumacząc po swojemu - mówi kobieta. Siostra Iwony nie słyszy, a jej rodzice nigdy nie zdobyli się na wysiłek, żeby nauczyć się języka migowego. Dlatego matka nigdy nie rozumiała, o co chodzi jej córce. - Trwało to może 4 lata. Może 5. Zabierał mnie też na "wycieczki". Rodzicom mówił, że będzie mnie uczył kierować autem, ale jechaliśmy do niego. Ja się nie obroniłam, nie uciekłam, nikomu nie powiedziałam. Po jakimś czasie zaczęłam się czuć współwinna. Poza tym ja się strasznie wstydziłam. Z moją mamą nigdy nie rozmawiałam o takich sprawach, jest bardzo pruderyjna. Mój tata nawet nie wiedział, do której klasy chodzę - żali się Iwona. - Kiedyś zaprosiłam do domu koleżankę, taką pyskatą Żanetę. Nie lubiłam jej i nawet się jej bałam, więc naprawdę nie mogę sobie przypomnieć, dlaczego ona wtedy do mnie przyszła. I on był w domu. Sam. Częstował nas szampanem w długich, wąskich kieliszkach, a my piłyśmy. Żaneta się śmiała, wręcz wyśmiewała. Wcale nie czuła skrępowania i chyba nawet było to dla niej ekscytujące. On zaczął się do nas dobierać, a ja w tej sytuacji czułam, że grunt uchodzi mi spod nóg. Do głowy mi, wtedy 10-latce, nie przyszło, że to ja jestem ofiarą i mogę się bronić. Muszę się bronić. Po kilku latach wylądował w szpitalu, coś z sercem. W końcu zmarł, a ja nigdy nie cieszyłam się tak z niczyjej śmierci - Iwona nie kryje emocji. Dopiero wiele lat później wykrzyczała rodzicom, że była molestowana przez ich znajomego lecz oni nie zareagowali. Nie wyglądali nawet na zaskoczonych. I to było gorsze dla Iwony nawet od wizyt nowego "wujka". - Dziś jestem pewna, że moja matka wiedziała. I, pomimo że ona wie, że ja wiem, że ona wtedy wiedziała, nie skłoniło jej to do refleksji nad sobą. Do dziś winię za tamto moich rodziców. Winię ich, że nie zareagowali. To oni są winni. Może dawno temu chciałam im powiedzieć, ale się nie udało. Nawet przez myśl mi wtedy nie przeszło, że skoro nie słuchają, to mogę iść do obcych – wspomina. Ratunkiem dla Iwony okazała się terapia, która przywróciła jej wiarę we własne możliwości, rozliczenie z przeszłością i wyjście z alkoholizmu. Kobieta zerwała też kontakt z matką. - Od kilku miesięcy nie mam żadnego kontaktu ze swoją matką, która przez 42 lata nie zrobiła nic poza wpędzaniem mnie w poczucie winy. Udało mi się również uwolnić od byłego męża, który przez kilka lat po rozwodzie nie dawał mi spokoju. Zerwałam bliskie relacje praktycznie ze wszystkimi oprócz dzieci i siostry, i zaczęłam budować swój świat na nowo. Pojawili się nowi ludzie, którzy idą obok bez podstawiania sobie nóg. I ja im nie muszę niczego udowadniać. Jest wielu takich ludzi. Życie wśród nich nie polega na udowadnianiu swojej przydatności. Warto takich poszukać. Ja mam rozkwitać, bo jestem dobra i wystarczająca. Już nigdy w to nie zwątpię – podsumowuje Iwona. 5. Historia Ewy 46-letnia Ewa także miała toksyczną matkę, która była alkoholiczką. Jak mówi, całokształt emocji związanych z mamą po prostu "zamroziła", żeby móc żyć i dopiero po latach, na terapii przepracowała traumę, która była wynikiem jej relacji z matką. - Pamiętam jej słowa powtarzane jak mantra: choć byś nie wiem, co zrobiła, do pięt mi nie dorośniesz! - wspomina Ewa. Kiedy miała 9 lat, musiała przejąć obowiązki matki - łącznie z wychowywaniem siostry, która się wtedy urodziła. - Wtedy już mocno piła. Musiałam chodzić po wódkę, a od sąsiadów pożyczać pieniądze. Nie mogłam wyjść na dwór, gdy nie zrobiłam w domu obiadu, sprzątania, zmywania. Musiałam ojca wyganiać z domu podczas awantur. Ewa doświadczyła też przemocy fizycznej. Była bita, z rozpaczy podjęła też próbę samobójczą. - Bałam się matki jak cholera, biła mnie mocno, kablem od grzałki (takim czym się kiedyś wodę gotowało), smyczą psa, trzepaczką do dywanów. Mając 15-16-lat pierwszy raz połknęłam jej psychotropy i miałam nadzieję, że umrę, ale chciałam wiedzieć, czy będzie jej smutno, że mnie nie ma. W szpitalu okłamała lekarzy, że to przez ojca i to mnie strasznie bolało... Matka, będąc pod wpływem alkoholu, wyrzuciła 19-letnią Ewę z domu. – Ja już do niego nie wróciłam, a ona nawet nigdy o to nie poprosiła. Dwa tygodnie przed urodzeniem mojej drugiej córki, kiedy miałam 24 lata, matka umarła. Ewa przyznała, że trauma związana z wychowaniem przez matkę trwa do dziś i jest to u niej zdiagnozowane jako stres pourazowy porównywalny do tego, który dotyka żołnierzy wracających z misji. 46-latka przyznała też, że relacja z matką odbiła się na wychowaniu jej córek. Nazywa się "emocjonalnie wycofaną ofiarą pogrążającą się w użalaniu nad sobą". - Czułam się niekochana, a one robiły, co mogły, żeby mnie zadowolić. Żyłam koło nich, nie zwracając na moje dorastające córki uwagi. Były bardzo samotne. Starsza okazywała to buntem, młodsza zamknęła się w sobie, swoim świecie i tak sobie dorosły. Młodsza miała duży problem z aklimatyzacją, jeśli wchodziła w nowe środowisko to od razu z pozycji ofiary i nie rozumiałam, czemu ludzie jej nie lubią, przecież każdemu oddałaby serce - wyjaśnia. Ewa postanowiła pomóc swoim córkom, proponując im terapię. Podkreśla, że wynika to ze świadomości konsekwencji, jakie ponoszą dzieci toksycznych matek: zależności i współuzależnienia, strachu przed ludźmi, braku poczucia bezpieczeństwa, niskiego poczucia własnej wartości i braku zaufania, czyli tego wszystkiego, co toksyczne matki "w spadku" zostawiają swoim niekochanym córkom. Zdaniem Barbary Szalachy relacje z toksyczną matką można naprawić, a jedną z dróg jest wspólna terapia. - Oczywiście, wszelkie takie zaburzenia wymagają oddziaływań korektywnych, bo mimo głębokich zranień nie wygasa potrzeba tych najważniejszych więzi uczuciowych, głównie z matką. W każdej terapii jest potrzeba ich odbudowania, aby przywrócić wewnętrzny spokój i możliwość wchodzenia w ufne więzi i związki. Część takiego procesu świetnie pokazał film z udziałem prof. Bogdana de Barbaro "Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham" - radzi psycholog. Tam bowiem umożliwiono zrozumienie problemu matki, która zmagała się z własnym poczuciem odrzucenia przez dorastającą córkę, męża i matkę oraz dramatem własnego przemijania. - Taki sam cel ma psychoterapia, która wychodzi z udowodnionego założenia, że podstawą odbudowy więzi jest zrozumienie historii drugiej osoby i spojrzenie z perspektywy jej własnego, niepowtarzalnego sposobu przeżywania – kończy Szalacha . Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez polecamy
Moja przyjaciółka chce się zabić! Co robić? Wiec tak po próbie na zakończenie roku ona poszła do Pani spytać siè czy ona również będzie wyłoniona jako sportowiec ( bo bardzo sie starala) i wyszla z sali z łzami w oczach ja pytalam sie o co chodzi a ona wybuchla wiec nie chcialam jej denerwować i poszlam .
zapytał(a) o 17:36 Moja przyjaciółka się tnie i chce się zabić co zrobić? Naprawdę mi na niej zależy i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Proszę o odpowiedzi, które mi pomogą. Odpowiedzi Bardzo niebezpieczna jest sytuacja, kiedy ktoś wierzy, że nieporuszanie tematu samobójstwa spowoduje, że problem zniknie. To zdarza się najczęściej w rodzinach, w których w ogóle nie można mówić o porażkach, błędach, lęku, smutku, a komunikacja odbywa się na poziomie zadaniowym: „jadłeś?”, „kupiłeś?”, „odrobiłeś lekcje?”. Dorastające w takich warunkach dzieci nie uczą się, co robić, gdy pojawią się uczucia. Nie mówią więc np., że są złe i mają ochotę kogoś uderzyć, tylko po prostu to robią. Nie mówią, że mają problemy, tylko chcą się zabić. Udawanie, że próby nie było, niesie ryzyko kolejnej, bo potencjalny samobójca dostaje sygnał, że faktycznie nikogo nie taką osobę skierować do specjalistów - pedagogów szkolnych, psychologów, lekarzy. Należy poinformować rodziców lub bliskich o jej problemie. Nie należy wypowiadać słów: "przecież powinieneś być szczęśliwy", nie krytykować, nie wyśmiewać. Trzeba być blisko tej osoby. Bezwzględnie namawiać takie osoby do abstynencji - bo to używki są głównym teiggerem każ wziąć się w garść. Niezwykle ważne jest, aby zrozumieć taką osobę – przyjąć jej punkt widzenia. Nigdy nie każ osobie w takim stanie wziąć się w garść. Człowiek, który chce popełnić samobójstwa, tak jak osoba w depresji, widzi rzeczywistość w krzywym zwierciadle. Dostrzega tylko to, co złe. Swoje negatywne przekonania potwierdza tym, co się wydarzyło złego danego dnia. Z przeszłości również pamięta tylko to, co najgorsze. Nie przekonuj jej, że wszystko będzie dobrze, że prawda jest inna. Spróbuj wysłuchać, zrozumieć i zapewnić taką osobę, że nawet takie kryzysy się zdarzają i że są normalne. Ale normalne jest też, że z czasem mijają – i że to też jest przejściowy kryzys. To, co możesz zrobić, to starać się jak najbardziej odwlec w czasie decyzję o targnięciu się na swoje porównuj. Próbując pocieszyć osobę w depresji, można jej często zaszkodzić. Jedną z gorszych form pocieszania, która jest niestety często praktykowana przez ludzi, to metoda porównywania w dół. Innymi słowy: inni mają gorzej. Jakie to ma znaczenie dla kogoś, kto planuje się zabić? Jeśli inni mają gorzej, a podłamany człowiek nie potrafi doceniać tego, co ma, to raczej go ten fakt nie pocieszy – wniosek – Jestem beznadziejny. Jeśli inni mają gorzej, a radzą sobie lepiej, to co ma pomyśleć osoba, która nie potrafi sobie poradzić z czymś dużo prostszym? Wniosek – Jestem do niczego. Mniej więcej taki jest sposób myślenia załamanej osoby. Jak więc udowodnić załamanej osobie, że do połowy pusta szklanka, może być też do połowy pełna? Wydaje się, że najlepszym sposobem jest skontaktowanie jej ze specjalistami – psychiatrą oraz psychologiem lub grupą zaufania. Telefon zaufania jest pomocny dla osób, które borykają się z najróżniejszymi problemami. Jest to świetny sposób na szybki kontakt ze specjalistą, który może pomóc, może wysłuchać, a co więcej, jego wsparcie jest dostępne nieodpłatnie i 24 godziny na dobę. Jest to szczególnie dobre rozwiązanie dla tych osób, które mają opory przed spotkaniem twarzą w twarz i rozmową o osobistych problemach z obcą osobą. Jeśli ktoś z twoich bliskich ma myśli samobójcze, koniecznie zachęć go do tej formy szukania Rozmawiając z osobami spotykanymi na co dzień, którzy mają różne problemy z emocjami, z problemami zdrowotnymi, można zauważyć ciekawy stereotyp zachowania. Na jakąkolwiek propozycję udania się po poradę do psychologa (słowo psychoterapeuta działa często ze zdwojoną siłą) osoby te reagują jakby proponowano im skrajnie ostateczną formę pomocy. Wykluczają wizytę u psychiatry. Słowo „psycho” kojarzy się z czymś nienormalnym, z czymś, w co nie ma się wglądu czy wręcz ze stereotypową wizją pobytu w szpitalu psychiatrycznym widzianego oczami widza filmu „Lot nad Kukułczym Gniazdem”.To najprzydatniejsze informacje, z różnych stron. Mam nadzieję, że pomogłam:) Może pogadaj z nią zapytaj jakie ma problemy, co się dzieje i wtedy jej w tym pomóż Moja psiapsióła ma to samo :c Zgłosić to gdzieś jak najszybciej. EKSPERTkarola2672 odpowiedział(a) o 16:20 Powiedz o tym jej rodzicom, a jeśli wiesz, że faktycznie jest gotowa to zrobić (bo czasami jest tak, że ludzie mówią tak, bo potrzebują pomocy), to dzwoń po pogotowie Uważasz, że ktoś się myli? lub
Translations in context of "zabić moja żona" in Polish-English from Reverso Context: Myślę, że może ten człowiek zabić moja żona.
zapytał(a) o 16:48 Ciężka sytuacja rodzinna, moja mama chce się zabić, a ja nie wiem co mam o tym myśleć? Jestem idiotką, że tu pisze, ale jestem osobą niedojrzałą społecznie i emocjonalnie, dlatego to robie. Moi rodzice od zawsze się kłócili, kiedy byłam mała było na prawdę okropnie. Ale nieważne, zawsze myślałam że to głownie mama wszczyna awantury, a tata zawsze wydawał się być spokojnym. Zawsze to mama krzyczała na tate i na jakiegoś czasu, codziennie po szkole (wracam samochodem z mamą) mama mówiła do mnie jakimś obrazonym głosem, co bym nie powiedziała, to uważała że ją tym obrażam, spóźniłam się 10minut to juz była na mnie zła, nie pozwalała mi iść nigdzie po szkole bo wtedy musiałabym zapłacić za busa. W końcu się wkurzyłam i powiedziałam jej "czy ty musisz mi zawsze zepsuć dzień?", nie powinnam tego mówić, ale po prostu puściły mi nerwy, po tym mama wpadła w furie. Powiedziała że w pracy jej nie szanują, u taty nie ma wsparcia i myślała że chociaż u nas ma, a tu wszyscy mają jej dość, zaczęła krzyczeć że najchętniej by się zabiła, nawet pojechała do sklepu i kupiła jakieś tabletki żeby się nimi otruć, brat się rozpłakał i mama powiedziała mu że tego nie zrobi ale że by chciała to zrobić. Zaczęłą jeszcze krzyczeć "idźcie sobie do tatusia, on wam wszystko kupi, wszystko zrobi", pare minut później powiedziała, że 2 lata temu kiedy jechałam na wymiane, wydała wszystkie pieniądze żebym wszystko miała na tej wymianie, potem tata się na nią wydarł że to zrobiła i nie dawał jej pieniędzy, że musiała raz wrócić z pracy pieszo żeby mieć na chleb. I że tata zawsze na nią krzyczy że wydaje za dużo pieniędzy i dlatego ona nam na nic nie pozwola, a tata nam pozwala na wszystko. Nigdy bym nie pomyślała że tata taki jest. Mama teraz płakała, moja siostra jej sie spytala czy cos sie stalo to nie odpowiedziała, a ja sie nawet boje zapytac bo na mnie jest zła. Co mam o tym myślec i co mam zrobic? ;/ wiem że jak coś powiem to tylko pogorsze sytuacje... Odpowiedzi EKSPERTzσℓтαи odpowiedział(a) o 17:52 To że nie wiesz co zrobić w takiej sytuacji nie znaczy że jesteś głupia ale przejdźmy do porozmawiaj ze swoją mamą na spokojnie o tej sytuacji. Powiedz że ją kochasz i bądź przy niej, pomagaj jej. Sama może czuć się z tym źle a skoro tak ci powiedziała to może mieć problemy w pracy i z twoim tatą. Twoja mama jest też wkurzona dlatego tak powiedziała. Uważam że by tego nie zrobiła bo jesteście dla niej ważni i was kocha. Po prostu nie przejmujcie się tatą i bądź przy mamie to sytuacja powinna się poprawić, pokaż jej że ci może zaufać. Z tatą tez możesz porozmawiać i powiedzieć co czujesz kiedy się kłócą i czy nie mogło by się to zmienić, powiedz to co myślisz. 薰衣草 odpowiedział(a) o 18:02 Kurcze, trochę ciężka sytuacja. Nie mam jakiegoś większego doświadczenia ale może spróbuj rozmawiać z mamą a przede wszystkim doceniaj ją. Mów jej często, że ją kochasz i dziękuj jej za najmniejsze rzeczy które dla ciebie robi. Niech poczuje tą miłość której jej teraz trochę brakuje. Uważasz, że ktoś się myli? lub
Zobacz 5 odpowiedzi na pytanie: Pomocy koleżanka chce się zabić ? Pytania . Wszystkie pytania; Sondy&Ankiety; Kategorie . Szkoła - zapytaj eksperta (1893)

Kłóciliśmy się, zaciągnął kredyty za moimi plecami żeby skończyc remont, bo moja matka zawsze się niecierpliwiła, że jeszcze nie gotowe. Potem doszedł alkohol. Po latach zdałam sobie sprawę, że takie moje cale życie. Od małego byłam gorsza, porównywała mnie z innymi dziećmi. I zawsze musiało być tak jak chce moja matka.

Moja była dziewczyna chce się zabić Mój wiek nie jest tu istotny, gdyż problem dotyczy mojej byłej dziewczyny, obecnie w wieku 16 lat. Spotykaliśmy się przez jakiś czas, trzeba przyznać iż od początku mieliśmy problem z porozumiewaniem się. Zobacz 8 odpowiedzi na pytanie: Chcę sie zabić. 1. nie jesteś gruba moja kol. jest huda i muwi że jest gruba pszesadzasz 2.po co sie zabijesz to boli a i tak za jakieś 30 lat jak umżesz ze starości to nie boli 3.też pale i to nic złego 4.mnie też rodzice biją 5.pomyśl o pozytywach życia 6.zacznij się uczyc ja mam 12 lat ale też moge nie zdać 7.to nic że się z ciebie śmieja

chcę się zabic, jak? wiem, że tego nikt nie będzie czytał, ale napiszę 5 lat temu miałam poważny wypadek samochodowy z urazem czaszkowo - mózgowym. nie mogli mnie uratowac, ale jednak.. niestety! w tym wypadku tylko ja przeżyłam, a troje osób zmarło na miejscu. byłam wtedy w 2 - 3 klasie podstawówki. od tych 5 lat moje życie

mam ochote sie zabić co zrobić ? Hej mam dość życia moja mama po śmierci dziadka zaczęła pić codziennie piła jedno piwo ostatnio weszłam do kuchni i zobaczyłam jak pije z butelki wódkę raz czy dwa tata zauważył ze jest pijana ostatnio po wywiadówce prawie mi nos złamała cały czas jest obrażona obraża się o byle co ma cały czas pretensje w sobotę mieliśmy jechać na
\n\n \n \nmoja mama chce się zabić
uvqfZ.
  • gv6hw3v537.pages.dev/43
  • gv6hw3v537.pages.dev/16
  • gv6hw3v537.pages.dev/10
  • gv6hw3v537.pages.dev/89
  • gv6hw3v537.pages.dev/1
  • gv6hw3v537.pages.dev/82
  • gv6hw3v537.pages.dev/41
  • gv6hw3v537.pages.dev/99
  • moja mama chce się zabić